sobota, 31 stycznia 2009

Jest nadzieja

Wybrałam się dziś na przedstawienie przygotowane przez grupę młodzieży z pobliskiego liceum i ich przyjaciół. Przyznam, że zauważyłam tam więcej przyjaciół niż licealistów, ale to mało ważny fakt.

Celem akcji, było zebranie pieniędzy na pomoc finansową dla pewnej dziewczyny w trudnej sytuacji życiowej. Los dotknął ją boleśnie mimo młodego wieku. Ale jakże wspaniała okazała się reakcja jej znajomych. 

Jest nadzieja w człowieku i jest nadzieja, że gdy znajdziesz się w patowej sytuacji znajdzie się człowiek, który Ci udzieli pomocy.

Wiara w ludzi została przywrócona.

Wymysł?

Wymysł, a może faktyczna potrzeba?
Zauważam pewne powiązanie odczuwania mojego stanu duchowości z codziennym uczestnictwem w Eucharystii. Wystarczyły dwa dni bez spotkania z Chrystusem Eucharystycznym, by poczuć pewnego rodzaju pustkę. Odpowiadając sobie na wcześniejsze pytanie przyznaje, że w życiu chrześcijanina brak namacalnego kontaktu z Bogiem jest pewnego rodzaju pustką. Natomiast obcowanie z Bogiem Żywym wspaniałym doświadczeniem.

Więc tęskni dusza moja za Bogiem mym...

(Ps 42, 2-3. 43, 3-4)
(polecam płytę o. Dawida Kusza Regnavit Dominus, utwór Psalm)

czwartek, 29 stycznia 2009

Gdy brak


Tak to już jest z człowiekiem, że gdy traci coś, choćby na chwilę, nagle docenia wartość, tego co stracił...

Ja niby nie straciłam, ale postanowiłam umożliwić rozwój pewnemu młodzieńcowi i pożyczam mu moją Admirę na jakiś czas :) No i nagle poczułam tęsknotę za moją gitarą. A jak w domu była, to nie miałam czasu nawet jej dotknąć :P

Człowieku doceń więc to co masz, nim to stracisz!

Poranna porażka


Nie udało mi się wstać na czas, więc trzeba zmienić plany na dziś. 
Tylko jak tu cokolwiek planować, skoro iCal nie działa? :( 
I co by tu zrobić by go przywrócić do życia? 
Ogólna lipa zapanowała... :(

środa, 28 stycznia 2009

Nieszczęście

Właśnie się okazało, że moja 2-godzinna praca poszła na marne. Robiłam projekt graficzny i nagle okazało się, że po prostu go nie ma... Zniknął... Sam... Nie wiem jak...

Ogarnęła mnie totalna bezsilność, więc idę spać...
Pełna smutku i beznadziei...
:(

Łamanie chleba

Byłam dziś świadkiem wspaniałego wydarzenia.
Normalna Msza Święta w samo południe w Bazylice Trójcy Świętej. Normalna, ale może właśnie dlatego niesamowita.
Ilekroć udaje mi się dotrzeć na czas, zdumiewa mnie ilość osób uczestnicząca w tym wydarzeniu. Ludzie w każdym wieku.
Podnosi mego ducha myśl, że Pan nie jest sam. Że są jeszcze ludzie, tacy jak ja. Grzeszni, ale pamiętający o Nim. Którzy chcą z nim być w tym zamieszaniu dnia codziennego. Nie z niedzielnego obowiązku, ale z prawdziwego pragnienia serca.
Co niezwykłego odkryłam?
Zobaczyłam prawdziwą wieczerzę Ciała i Krwi Pańskiej. Diakoni podający Ciało mego Pana pozostałym kapłanom wyglądali jak apostołowie dzielący się białym chlebem na uczcie z Jezusem.
"Bierzcie i jedźcie". I wzięli i jedli, a my z nimi. Od dwóch tysięcy lat wydarzenie to powtarza się. A my jesteśmy uczestnikami tego cudu. Niech będzie wywyższony Pan Mój i Zbawca za dar, któryśmy otrzymali- dar Eucharystii!

Witajcie

Mój pierwszy wpis.

Koncepcja tego bloga?
Przemyślenia, bo ostatnim czasem jest ich wiele.
I w głowie się nie mieszczą i szkoda o nich zapomnieć.
Więc warto te chwile utrwalić.

Więc zaczynamy...